Park Casela czyli bliskie spotkanie z lwem
Kolejne, przyrodnicze miejsce na Mauritiusie- Park Casela. Początkowo miał być przeznaczony tylko dla ptactwa. Obecnie można go porównać do safari w Kenii, z tym że zwierząt szukać specjalnie nie trzeba- są na wyciągnięcie ręki. Można wypożyczyć auto z kierowcą lub też quady. Podąża się wyznaczonymi szlakami i... podziwia, robi zdjęcia :). Są żyrafy (które można nawet karmić za małą dopłatą), hipopotamy, antylopy, hieny (oczywiście wszystkie sprowadzone na wyspę). Myślę, że jest to też jedno z niewielu miejsc na świecie gdzie spotkać można strusia afrykańskiego i emu tuż obok siebie. Największą atrakcją parku są jednak lwy białe- te malutkie i te większe. Zwierzęta są umieszczone w oddzielnych zagrodach (wiadomo- drapieżnik jakich mało). Małe lwiątka można pokarmić, a z większymi pospacerować (lion walk). Jak to możliwe? Dzięki metodzie z RPA. Właśnie w tym państwie opracowano metodę tresury lwów. Od małego uczy się je, że patyk, który trzyma przewodnik jest rzeczą ''świętą", za którą nie mają prawa się przedostać. Ta metoda działa ale tylko do czasu kiedy lew nie ma grzywy. Później, instynkt łowcy bierze górę :)
Cześć, jestem struś :)
Duży i czarny to struś afrykański, mniejszy i szary po prawej stronie to emu.
Buzi, buzi :)
"Bo im dalej, tym lepiej" P.
Komentarze
Prześlij komentarz