Tam gdzie diabeł mieszał w garze

Nie sposób, naprawdę nie sposób nie powiedzieć kilka słów o meksykańskiej kuchni. Ba! Można nawet książkę napisać, grubą jak encyklopedia. I tym razem postaram się jednak wyszukać coś osobliwego, nie pisząc przy tym eseju ;).

Tortilla- można rzec królowa Meksyku i podstawa wszystkich dań. Tortilla to nic innego jak placek z mąki kukurydzianej. Tak- kukurydzianej (w polskich sklepach spotkałam jedynie na bazie mąki pszennej). Meksyk bowiem słynie m.in. z rozległych pól kukurydzy. Dań na bazie tortilli można mnożyć- taco czyli tortilla z mięsem, cebulą, sosem i kolendrą; tostada- podsmażona tortilla; quesadilla- tortilla złożona na kształt pierożka z różnymi nadzieniami. Myślę, że bez tortilli nie ma prawdziwego Meksyku.

Bez Meksyku nie ma też tequili, chociaż jak podaje jeden z przewodników najpopularniejszym trunkiem jest pulque czyli sfermentowany niskoprocentowy sok z agawy. Polecam spróbować :).
Słynna i obecna wszędzie tequila produkowana jest z niebieskiego gatunku agawy. Są 3 rodzaje tequili: blanco czyli biała, z której głównie robi się drinki; reposado czyli złota, która leżakuje w beczkach kilka miesięcy oraz añejo- bursztynowa, leżakująca około roku lub dłużej. Jednak, żeby tequila mogła nazywać się tequilą musi być wyprodukowana w okolicach miasta Tequila.  Bardzo podobnym w smaku napojem jest mezcal- produkowany z zielonej agawy. Mezcal można też spotkać w wersji z robakiem w środku lub smakowy. Osobiście (wraz z rodziną) uważam, że najlepszy jest mezcal z marakują oraz mezcal o smaku pistacji.  

To co mnie osobiście zaskoczyło to mole poblano, chapulines oraz chicharon. To ostatnie to smażona świńska skórka, ponoć dawniej popularna w Polsce. Chapulines to... smażone koniki polne. Dostępne są w mieście Puebla, w wersji z papryką, z czosnkiem lub same. Smakują całkiem, całkiem. Fajnie przywieźć je do Polski- długo się utrzymają. Mole poblano natomiast to indyk z sosem czekoladowym z papryką. Danie także z miasta Puebla. Ponoć wymyśliła jest zakonnica w oczekiwaniu na wizytę duchownego. Miała jedynie bulion, jednak chciała uraczyć księdza czymś bardziej wyjątkowym. Myślę, że się udało skoro danie popularne jest do dziś. Przyznam, że nie próbowałam. Danie ma ponoć tyle zwolenników, co przeciwników. Z pewnością jednak wygląda bardzo ładnie. Ciekawym deserem są też lody o smaku kukurydzy czyli helado de elote.

A i na koniec oponuję- kuchnia meksykańska nie jest tak ostrą kuchnią jak myślałam. W zasadzie nie jadłam tam nic ostrego. Dania są powiedziałabym neutralne, na stołach zaś królują sosy czyli np. salsa de habanero- sos z ostrych papryczek. Wszytko więc można odpowiednio doprawić. A ja będę dalej twierdzić, że najostrzejszą kuchnią jest kuchnia lankijska. O Sri Lance będzie tutaj głośno w przyszłości:).


Źródło: http://www.puebla-mexico.com/tag/mole-poblano/


 Źródło: http://www.angsarap.net/2011/02/26/chicharon/


Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Chapulines
"Bo im dalej, tym lepiej" P. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Heca na granicy

Jak się ubrać do meczetu - z cyklu zakutani po uszy

Skoki śmierci