Ticos i Gringos
Mieszkańcy zarówno Kostaryki, jak i Panamy to ludzie wyjątkowo otwarci, życzliwi i pogodni. Wiadomo- Ameryka Łacińska.
Idąc ulicą lub kupując owoce na bazarze usłyszeć można: "Hola guapa/guapo" (czyli witaj piękna/przystojniaku), "Que quieres mi reina?" (czyli co ci potrzeba moja królowo). Jest to życzliwość w czystej postaci. Zdecydowanie łatwiej przyzwyczaić się do takiej atmosfery niż do ciągłych narzekań i zazdrości. Czujesz się miło, lekko i przyjemnie. Nastrój rzecz jasna się udziela i nawet nie zauważając zaczynasz zachowywać się i mówić podobnie :)
Mieszkańców Kostaryki nazywa się (i oni sami tak siebie nazywają) Ticos. Generalnie są dwie teorie wyjaśniające tą nazwę. Pierwsza z nich to fakt, że mieszkańcy Kostaryki używają przyrostka -ticos jako zdrobnienie właściwie wszystkiego co tylko możliwe (określenie czegoś "malutkiego"). Przyrostka używa się też do określenia uczuć. Co ciekawe przyrostek ten nie jest zarezerwowany tylko dla Kostaryki. Zdrobnienia z użyciem ticos usłyszeć można również w innych hiszpańskojęzycznych państwach (np. na Kubie, Dominikanie). Inne wyjaśnienie tico pochodzi od nazwy Hermanitico (mały brat)- był to pełen szacunku sposób, w jaki mieszkańcy odnosili się do sobie podczas wojny w Ameryce Środkowej przeciwko Williamowi Walkerowi.
My natomiast jesteśmy określani jako Gringo. Pierwotnie w krajach Ameryki Łacińskiej oraz Hiszpanii określano tak cudzoziemca oraz osobę (początkowo tylko mieszkańców USA), która nie mówi po hiszpańsku. Nazwa pochodzi od mundurów amerykańskich żołnierzy, które były "green", czyli zielone. Nazwa ta przyjęła się i używana jest do dziś. Oczywiście nie tylko wobec mieszkańców Stanów Zjednoczonych.
"Bo im dalej, tym lepiej" P.
Komentarze
Prześlij komentarz