Wyspa Rodos widziana z motocykla
Swoją przygodę z Rodos przeżyłam siedząc na tylnym siedzeniu skutera pojemność 125. Czy było warto? Z jednej strony mocno palące i męczące słońce, które niestety zostawiło czerwone ślady na kawałkach odkrytego ciała, z drugiej silny wiatr rwący kaski z głów. Naprzeciw tego mnóstwo innych wielbicieli dwóch kółek machających do nas serdecznie, a także widoków i przede wszystkim zapachów wyspy, których z wnętrza autokaru z całą pewnością nasze zmysły nie doświadczą. Tak więc było warto.
Miejscem mojego pobytu było wybrzeże wschodnie, mniej więcej w połowie długości wyspy. Skuter wypożyczony na 3 dni sprawdził się zatem rewelacyjnie. Łatwy dojazd i porównywalne odległości pozwoliły nam dotrzeć do różnych zakątków. Odpadł też problem z parkowaniem. A miejsca wszędzie jak na lekarstwo. Gdzie dotarłam i co widziałam wyliczam poniżej.
1. Lindos
Niewątpliwie bardzo urokliwe miasteczko, wizytówka wyspy. Każdy chce być, zobaczyć, wdrapać się na akropol i podziwiać urokliwą zatoczkę w kształcie serca. Przepięknie prezentuje się również wieczorem. Niezmiernie przyjemnie usiąść w jednej z restauracji i przy porcji świeżo złowionej ryby obserwować wzgórze z rozświetlonym akropolem.
Lindos- na drugim planie wzgórze z akropolem |
2. Prasonisi
Plaża, a właściwie półwysep (okresowo nawet wyspa) Prasonisi leży na południowo-zachodnim krańcu wyspy Rodos. Oddziela dwa morza - Egejskie od Śródziemnego. Podczas lata, kiedy poziom wody jest odpowiednio niski Prasonisi jest półwyspem. W okresie zimowym przesmyk zalewany jest przez fale tworząc wyspę. Miejsce mocno schowane przed turystami, których jednak jest tam mnóstwo. Droga do Prasonisi jest kręta i długa, ostatnie kilka kilometrów prowadzi przez tereny niezamieszkałe. Aż tu nagle wyłania się to:
Panorama na Prasonisi |
Prasonisi jest rajem dla kitesurferów oraz surferów. Miejsce wyjątkowe na mapie Europy ze względu na silne wiatry oraz charakterystyczne położenie, którego nie spotkamy w żadnym innym miejscu. Po stronie Morza Egejskiego, gdzie wiatr jest silniejszy a fale wyższe (na ok. 2 m) surfują pewno ci, którzy na tym sporcie zjedli już zęby. Łagodniejsze oblicze Morza Śródziemnego idealnie sprawdza się dla początkujących. Dla niewtajemniczonych w ten sport pozostaje oglądanie wyczynów i akrobacji często wysoko w powietrzu. Rozkoszujmy się też niecodziennym widokiem - spotkaniem dwóch mórz, jednego po prawej, drugiego po lewej stronie.
3. Monolitos
Droga do Zamku Monolitycznego również była kręta. Prowadziła nas przez pachnące ziołami lasy iglaste. Po drodze minęło nas tylko kilka innych pojazdów. Wjeżdżając wgłąb wyspy widzimy znacznie więcej rodowitych mieszkańców niż turystów. A to wielkie szczęście.
Małe, sielskie wioseczki z Grekami odpoczywającymi w tawernach. Wśród nich także sprzedawcy wytworów tamtej ziemi. Moim osobistym przysmakiem przywiezionym z Rodos jest miód tymiankowy, znakomity na drogi oddechowe oraz problemy natury gastrycznej.
Monolitos po grecku oznacza "samotna skała". I właśnie tam, nad brzegiem morza na samotnej skale znajdują się ruiny zamku joannitów zbudowanego w 1480 r.
4. Dolina Motyli
Słysząc taką nazwę spodziewamy się scenerii rodem z baśni. Rzeczywiście miejsce to ma niezwykły charakter.
Dolina jest domem dla motyli rzadkiego gatunku Panaxia Quadripunctaria, ze względu na dużą wilgotność powietrza oraz niższą o kilka stopni temperaturę. Wchodząc do doliny można paść ofiarą złudnego wrażenia podpowiadającego, iż motyli nie ma tam w ogóle. Kamuflują się one niczym zawodowi detektywi. Ich ulubione miejsca to kora drzew wydzielająca bardzo specyficzny zapach podobny do wanilii. Z racji koloru są prawie niewidoczne. A jednak są. I są ich tam miliardy. Petaloudes (Dolina Motyli) zaprasza do swych progów tylko kilka miesiąc w roku. Najlepsza pora na podziwianie tych zwierząt to okres od lipca do sierpnia.
5. Miasto Rodos
Stolica wyspy to dwie różne części: zwarte i jednolite otoczone murami Stare Miasto oraz prężnie rozrastająca się jego nowa część. Tutaj życie i wypoczynek jest zupełnie inny niż w południowej części wyspy. Ekskluzywne hotele, mnóstwo wykwintnych restauracji... Można się rozmarzyć.
O ile temperatury w okresie wakacji nie zachęcają do zwiedzania, warto przespacerować się czarownymi uliczkami w poszukiwaniu m.in. Pałacu Wielkich Mistrzów Zakonu Joannitów z XIV wieku, Meczetu Sulejmana Wspaniałego, ruin akropolu z kolumnami Świątyni Apollina, Synagogi Kahal Kadosz Szalom, itd.
Skupmy się jednak na najstarszym na wyspie Porcie Mandraki. Turystów przybywających na wyspę drogą morską witają jeleń oraz łania (będące w herbie wyspy). Jeleń jest jedynym żyjącym na wyspie gatunkiem endemicznym (ze względu na charakterystyczne płaskie poroże). Według legendy nad Zatoką Mandraki stał słynny Kolos Rodyjski - jeden z siedmiu cudów starożytnego świata.
Ulubionym miejscem spacerowiczów jest deptak usytuowany od strony morza, a obok niego trzy osobliwe wiatraki wybudowane za czasów panowania joannitów. Jeden z nich można zwiedzać. Obecnie port obsługuje jachty i małe stateczki.
"Bo im dalej, tym lepiej" P.
Komentarze
Prześlij komentarz