Prawdziwe oblicze Dubaju - część pierwsza
Do Zjednoczonych Emiratów Arabskich chciałam się udać odkąd tylko pamiętam. Myśląc "Emiarty" miałam przed oczami jedyny, niepowtarzalny, wyjątkowy i olśniewający Dubaj. Mimo, iż to miasto nie jest stolicą państwa (jest natomiast stolicą emiratu Dubaj) zapewne przez stworzoną przez siebie legendę jest znacznie bardziej popularnym miastem niż stołeczne Abu Dhabi. Skąd takie wnioski? Kilka odpowiedzi poniżej, więcej w kolejnych postach :).
Zacznę dość nietypowo bo od... metra. Dubaj jako jedyne miasto może pochwalić się najdłuższa bezzałogową linią metra na świecie. Wszystko chodzi tam jak w zegarku i to szwajcarskim! Jedyne co absorbuje uwagę to ułożenie metra. Jako, że dosyć duża część tego miasta została nadsypana, metro nie może znajdować się pod ziemią. Kolej przechodzi zatem nad naszymi głowami. Osobliwy wygląd mają stacje tego metra. Według mnie wyglądają jak przerośnięte muszle.
Stacja metra w Dubaju |
Poruszanie się metrem po Dubaju nie należy do rzeczy trudnych. Na obecną chwilę mamy dwie linie: czerwoną i zieloną. Chcąc zaopatrzyć się w bilety mamy do wyboru dwie możliwości - kupno w automacie lub w kasie biletowej (jeśli nie znajdziemy takiego napisu, podchodzimy do informacji turystycznej i tam nabywamy bilety). Kupując bilety w automacie musimy wiedzieć na ile stref ma być dany bilet (żeby nam ułatwić życie, wszystkie strefy są rozrysowane). Kupując natomiast bilety w informacji turystycznej wystarczy powiedzieć dokąd chcemy się udać i czy mają to być bilety w obie strony bądź w jedną. Wszystko, co dzieje się potem jest już dużo łatwiejsze i przyjemniejsze. Linie metra, tak jak i oczywiście stacje są i muszą być klimatyzowane (mój pobyt przypadł na miesiące zimowe, stąd ekstremalnego dubajskiego gorąca udało mi się uniknąć). Informacje o przystankach są wyświetlane i komunikowane w języku arabskim i angielskim. W metrze znajdziemy osobny przedział tylko dla pań (z przodu wagonika). Nie oznacza to jednak, że panie nie mogą korzystać z części ogólnodostępnych. Czy taki przedział oznacza dyskryminację kobiet? Cóż, po moim krótkim ale intensywnym pobycie, mogę stwierdzić - zdecydowanie NIE. Jest to tylko i wyłącznie ukłon w naszą stronę. Dubaj to miasto świata, miasto wielu kultur. Rodowitych emiratczyków spotkać w Dubaju to jak odnaleźć wodę na pustyni (może zbyt zhiperbolizowałam). Dubaj jest celem, ostoją i miejscem pracy dla różnych narodowości. Dodatkowo struktura demograficzna tego miasta daje wiele do myślenia: 70% mężczyzn i 30% kobiet. Chcąc zapewnić nam bezpieczne i komfortowe warunki podróży stworzono osobny przedział dla pań i osobne przedziały w przystankach autobusowych.
Na początku wspomniałam, że Dubaj to miasto wyjątkowe. Wyjątkowa musiała być zatem data otwarcia metra. Przypadła ona na 09.09.2009r. na godzinę 9.09. Nie, to nie jest żart!
Zwiedzanie Dubaju nie musi kończyć się na jeździe metrem. Co prawda jest to najpewniejszy (czasowo) środek transportu. Autobusy postanowiły żyć swoim życiem - beztroskim i trochę śródziemnomorskim. Inaczej mówiąc jeżdżą jak chcą. Nie polecam. Dobrym lecz często droższym (choć w zależności od liczby jadących osób) sposobem na poruszanie się po Dubaju są taksówki. I tu moja uwaga. Taksówek też mamy dwa rodzaje: toyoty (najczęściej żółte z różnymi kolorami dachów) i lexusy. Jaka jest różnica? Cena. Za podróż lexusem zapłacimy dwa-trzy razy więcej. Do jakiej toyoty wsiądziemy nie ma najmniejszego znaczenia. Wszystkie korporacje mają ceny bardzo zbliżone o ile nie takie same. Za tzw. "trzaśnięcie drzwiami" zapłacimy ok. 6 dirhamów (czyli 6 zł). Droga licząca 18 km kosztowała mnie ok 50 dirhamów. Czy powinniśmy się obawiać, że nas ktoś oszuka, nie włączy licznika kilometrów? Jeśli tak będzie, mamy prawo wysiąść i nie zapłacić. Nie sądzę jednak, aby któryś z taksówkarzy się na to odważył. Kary są niebotyczne (o mandatach i o tym jak Dubaj czuwa nad naszym bezpieczeństwem w kolejnych wpisach).
![]() |
Taxi w Dubaju, źródło: https://opowiadamodubaju.pl/taksowki-dubaj/ |
Na początku to co zaskakuje, potem wydaje się być naturalne. Bo niby dlaczego w Dubaju nie ma chodników dla pieszych? Chcąc iść ulicą do sklepu, lekarza, etc. możemy napotkać na spore trudności. Raz chodnik jest, a za chwilę już go nie ma. Czasem pasek drogi dla pieszych może mieć jedynie kilkanaście metrów aby następnie zmienić się w szutrową drogę albo drogi nie ma w ogóle i niezbyt wiadomo co ze sobą zrobić. Kluczem jest zwrot "iść ulicą". Będąc tam w porze styczeń-luty mogłam spokojnie udać się na spacer. Wraz z nadejściem marca zaczynają się upały. Spacer w porze wakacji to prawdziwe mission impossible. Na co dzień korzysta się z taxi, metra albo własnego samochodu, a spacery urządza się po klimatyzowanych galeriach handlowych. Jest to ulubione zajęcie Emiratek.
Czy można rzec: Dubaj jaki jest każdy widzi? Myślę, że nie. To co najciekawsze posłuchamy od tych, którzy tam mieszkają. To co dla oczu stanowi niewielką chodź przyznam szczerze oszałamiającą część.
"Bo im dalej, tym lepiej" P.
Komentarze
Prześlij komentarz