Oman - moje podróżnicze odkrycie
Nie sądziłam, że jakieś miejsce w świecie będzie w stanie mnie tak mocno zaskoczyć. Zrobił to Oman – państwo absolutnie wyjątkowe i to pod każdym względem.
Do Omanu wybrałam się całkiem przypadkiem. Głównym celem były ZEA i czarujący Dubaj. Skoro jednak byłam na miejscu i pozwolił na to czas, postanowiłam odkryć uroki tego zupełnie nieznanego mi państwa.
W Omanie spędziłam tylko kilka dni. Mało, aby odwiedzić wszystkie istotne miejsca, wystarczająco długo, aby móc stwierdzić „chcę koniecznie tam powrócić”. Oman doskonale sprawdzi się jako miejsce wypoczynku, gdyż poszczycić się może bajecznymi plażami z miękkim, jasnym piaskiem – rzec można arabskie Malediwy. Dla spragnionych wrażeń destynacja ta oferuje wyprawy w głąb pustyni. Miłośnicy historii mogą eksplorować liczne zamki oraz jaskinie. Zatem dla każdego coś dobrego.
Omańczycy
Napotkana omańska rodzina |
Omańczycy wywarli na mnie bardzo dobre wrażanie. Według mnie uchodzą za spokojnych, sympatycznych ludzi. Chętnie nawiązują kontakt z turystami, co istotne nie robią tego w sposób nachalny. Po rozmowach ze znajomymi oraz odnosząc się do własnych przekonań z przeszłości, łatwo można ulec zgubnemu wrażeniu, że cały „arabski świat” wygląda dokładnie tak jak w Egipcie czy w Tunezji. Kilkakrotnie usłyszałam zapewnienia znajomych, że nigdy nie wybiorą się w takie miejsca, ze względu na natarczywość i wyłudzanie tzw. „bakszyszy” (napiwków) przez ludność arabską. Dzisiaj wiem, że to komplety absurd. Podróżowanie ma uczyć, otwierać oczy na to co nieznane, a także uświadamiać nam, że niczego nie należy przyjmować ze pewne i oczywiste.
A w kolejnym poście przeczytacie m.in. co nieco o historii Omanu.
"Bo im dalej, tym lepiej" P.
Komentarze
Prześlij komentarz